czwartek, 30 marca 2017

The morphology of the suit pt I // Morfologia kostiumu, część I

Dear Readers,

I've got one spring novelty and it's the bilinguality of the blog (it's both English and Polish now). Those of you who follow me on Instagram already know that I'm putting a beautiful wool from Wera into use, making a 1961 suit. The pattern is McCall's 6199 and the version is C.



Drodzy Czytelnicy :)

Na początek wiosenna nowość: blog jest teraz prowadzony w dwóch językach :) Ci z Was, którzy obserwują mnie na Instagramie zauważyli już, że piękna wełna od Wery znajduje swoje przeznaczenie jako kostium z 1961 roku. Użyty wykrój to McCall's 6199, a wybrana wersja to C.


I've started sewing with the skirt, so I thread traced everything with a single layer of fabric ( I always do this for precision and since I have to match the fabric's pattern it's even more important that earlier). The bright lemon thread is the seam line; the red marks the matching spots, zipper endings etc., and the light pink thread (not shown here) was used for basting. After cutting the wool pieces I made a quick fitting with a running stitch; there was no need for major changes and I've gladly noticed that he front darts-sewn on the bias-are tho most flattering little things ever, making the stomach area natural and flat.




Zaczęłam konstrukcję od spódnicy, więc na początku przeniosłam oznaczenia z wykroju na materiał używając nici i rezygnując z podwójnego złożenia materiału (zawsze tak robię, mając na celu jak najwyższy poziom precyzji, a biorąc pod uwagę, iż w tym materiale muszę jeszcze spasować wzór, było to podwójnie ważne). Nić w kolorze niedojrzałej cytryny:) oznacza linię szwu, nić czerwona ważne punkty spasowania, wszycia zamka itd., a różowa była użyta do fastrygowania (nie miała tyle szczęścia, by załapać się na zdjęcia). Gdy skroiłam już wełnę, zrobiłam szybką przymiarkę po sfastrygowaniu; nie było potrzeby robić rewolucyjnych zmian, a przy okazji z radością zauważyłam, że przednie zaszewki (szyte po skosie) to najbardziej wdzięczny drobiazg na świecie - dzięki nim spódnica leży w okolicach brzucha naturalnie i płasko.



The important thing was choosing the right interfacing. I was going to use it even before I read the instructions (since this is to become a suit and it has to hold its shape well), but I was very happy to see that pattern itself calls for full interfacing of the skirt. Ahhh, the joy of working with well-thought-out vintage sewing patterns. I picked a medium weigh and quite soft linen canvas, as linen tailors well and should work splendidly with the wool. I cut it without the seam allowances and - instead of sewing the darts and increasing the bulk - I cut out the dart "body" and joined the dart lines with a catchstich, shaping the skirt with minimum excess fabric.








Istotną kwestią był  wybór właściwego interfacingu (nie mam pojęcia, jak oddać jego ideę po polsku-nie jest to zwykłe wzmocnienie, nie jest to też sztywnik sensu stricto...). Placnowałam go nawet zanim zajrzałam w instrukcje wykroju (biorąc pod uwagę, że kostium to kostium i ma porządnie trzymać kształt), ale z radością odkryłam, że McCall's sam z siebie przewiduje pełne "wsparcie" głównego materiału spódnicy. Mmmmm, przyjemności płynące ze starych, dobrze przemyślanych wykrojów. Wybrałam średniej grubości miękkie lniane płótno, które-jak to len- dobrze znosi wszystkie krawieckie zabiegi i dzięki temu powinno współgrać z wełną. Skroiłam interfacing bez zapasów na szwy i zamiast uszyć w nim klasyczne zaszewki, wycięłam ich główną część, a linię szycia złączyłam ściegiem zakopiańskim; w tej sposób mamy maximum kształtu i minimum nadmiarowego materiału.




I joined the interfacing to the skirt, matching all the marks, with a loose basting stich, using orange silk thread; it runs parallel to the future vertical seams and extends beyond the linen pieces. Then the edges of the interfacing were joined to the seam allowance of the wool with a catchstitch. The half of the belt was padstitched to the stiff cotton/linen canvas as it will have to withstand more stress when wearing.


 Spasowując wszystkie oznaczenia, ułożyłam interfacing na wełnie; sfastrygowałam lużnym ściegiem używając jedwabnej nici (pomarańczowa); fastryga biegnie równolegle do przyszłych pionowych szwów w spódnicy i wychodzi nieco poza len. Brzegi lnu zostały na stałe przyszyte do zapasów szwu wełny ściegiem zakopiańskim. Połowa paska została uformowana padsitchem (brzmi to okropnie, czy ktoś zna polską nazwę tego ściegu?) na bazie sztywnego płótna z mieszanki bawełny i lnu, jako że będzie musiała znosić spore obciążenie podczas noszenia.



 And then it was finally the time to match the pattern and sew the skirt - joining the seams, sewing in the belt, the zipper, the lining...But all of these will be presented in another part. As Hannibal Lecter used to say: All good things for those who wait. :)





A potem nadszedł czas na spasowanie kratki i właściwe uszycie spódnicy - łączenie linii szwów, wszycie paska, zamka, podszewki....ale to w kolejnej części:) 



piątek, 24 marca 2017

Whiter shade of pale

Dear Readers,


You probably know by know that my Husband took all the photos :)

  some time ago I bought 2 remnant pieces of beautiful grosgrains: an apple green rayon and a creamy-white cotton one (found on http://aksamitny.com.pl/). I never worked with grosgrain except for the ribbons and I was surprised to find how delicate, soft and drapey it is. The rayon grosgrain has more body and is a bit firmer; the cotton is light and smooth; both have a wonderful, subtle sheen to them, which catches the light beautifully. The only problem is that thay fray like crazy: be sure to leave a considerable seam allowances and to properly secure them if sewing with grosgrain fabrics (I used a dense zig-zag stitch).

 Hades the cat is convinced he has hidden himself well

 


I used the Simplicity 8049 reproduction pattern. I was attracted to the three-armhole dress idea (which was invented by Vionnet and used as early as in th 1920s) and I liked the purity of its lines.



The construction was pretty straightforward; surprisingly enough, the front is cut on straight grain so the "cowl" had to be forced into the fabric somehow - it wouldn't collapse by itself like it should when cut on the bias; Simplicity did this using pleats. I decided to line the whole dress using my favourite Superior lining from Truro fabrics; this cleaned up the mess inside and helped to give the dress a little bit more body and less transparency. The lining pieces were created using main pattern pieces, I hand-stitched them in place all around the facings, the side seam and the hem.







I made some personal touches to the project: I added a lining cover to the snaps (they help to keep the wrap-around part in place), arranged the bow in a more sharped-line manner and made a separate belt, which fastens with 3 hooks-and eyes and a snap.




I was afraid that this kind of dress would look bad on a full busted figure but surprisingly it gives a light, fresh feeling, especially when it's unbelted. I consider sewing it up again, this time using some heavy jersey or crêpe .What do you think about it?



sobota, 11 marca 2017

The anatomy of the rose

Dear Readers,

we all know that people who sew have a strange urge to see the insides of the garments. Who am I to subdue it? So without further ado, here is the left side of the grey roses dress:

The lingerie guards...
 ...open

...and closed

Finishing of the bodice

  Satin bias binding covering the armhole, center back and waist seam allowances; cream grosgrain                        waist-stay; bodice cotton lining; lingerie guard; skirt lining; lapped zipper



                    Hook and eye at the top of the lapped zipper (well, only a hook pictured here)


More details of the waist seam allowance finishing; the waist stay, which fastens with 2 hooks & eyes



Pick stitching and hemming



                                                  To keep the contrast bands in place



                                                            To sew in the zipper




                                              Sleeve hem, slip stitched to the cotton lining



                                                        The hem - from the right side...



    ...and the left side. You can see that wherever it was possible I used the selvedge as the finish  



                In other places I used the blanket stitch to secure the skirt seam allowances; Both the                                 main fabric hem and the lining hem were made using hand rolled hem



The long seams of the lining were made with quite wide french seams



Thank you for reading! Have a wonderful weekend.